niedziela, 7 sierpnia 2016

1. O świcie

Dla Zuzi, która dwa dni temu dołączyła do zacnego grona 15-latków!

 
-Draconie, za dwa dni będziesz już w trakcie podróży do Hogwartu, kiedy zamierzasz kupić wszystkie potrzebne Ci tam rzeczy? - Narcyza Malfoy jak zwykle pamiętała o wszystkim.
- Matko, umówiłem się już z Blaisem i Theodorem na zakupy jutro.  A teraz, jeśli to już wszystko co ode mnie chciałaś, to mogłabyś z łaski swojej opuścić to pomieszczenie i dać mi się wyspać. Nie rozumiem dlaczego obudziłaś mnie o świcie w tak mało istotnej sprawie. - odpowiedział młody arystokrata.
- Przepraszam, czy mógłbyś powtórzysz ostatnie zdanie, ponieważ chyba coś źle usłyszałam - zrobiła krótką pauzę, po czym dodała - powiedziałeś "obudziłaś mnie o świcie"? - po czym wyczekująco spojrzała na syna.
- Tak, tak właśnie powiedziałem.- odparł nieśmiało, nie rozumiejąc co jego matka ma na myśli.
- ŚWIT?! -krzyknęła tak głośno, że słyszały ją zapewne nawet skrzaty w kuchni, 3 piętra niżej- Coś Ty robił w nocy, że godzinę 12 uważasz za świt? - zapytała wciąż zirytowanym głosem - Zresztą, nieważne, mam dziwne przeczucie, że nie chce tego wiedzieć . -powiedziała pani Malfoy już nieco spokojniejszym tonem - A teraz prosiłabym cię, żebyś zszedł na śniadanie. - dodała po chwili już całkiem opanowana.
- Nie mam ochoty jeszcze wstawać. - powiedział nastolatek myśląc, że kończy tym rozmowę i matka da mu wreszcie spokój. Jakże się nasz młody dziedzic mylił.
- W tym momencie wstawaj! Za piętnaście minut oczekuje cię w jadalni! - I gdzie zniknęła spokojna pani Malfoy? - Nie waż mi się nawet dyskutować! - dodała widząc, że jej syn chcę zaprotestować po czym wyszła zamykając za sobą drzwi do jednego z większych pokoi w Malfoy Manor, który pełnił funkcję sypialni Dracona. Będąc już na korytarzu usłyszała z pomieszczenia, z którego dopiero co wyszła:
- Co z tą kobietą jest nie tak, okres ma czy jak?
- SŁYSZAŁAM TO! NIE ZACHOWUJ SIĘ JAK IDIOTA I NIE MÓW SAM DO SIEBIE! - oj tak, Narcyza do spokojnych i opanowanych osób będąc w swoim domu tylko z bliskimi nie należała. I chociaż nikt by się tego nie spodziewał, to ona, a nie Lucjusz nosiła w tym domu spodnie.

*

Nie tylko dziedzic fortuny Malfoy miał ciekawsze rzeczy do robienia niż spanie w nocy. To właśnie dlatego pewna siedemnastoletnia rudowłosa dziewczyna miała kłopoty z obudzeniem swojego brata.
- George, wstawaj! - próbowała wybudzić z krain Morfeusza swojego starszego brata Ginny - Cholera, coś Ty robił w nocy, że nie wstajesz? - potrząsając go ramieniem, pytała sama siebie najmłodsza latorośl Wesleyów. - A co ja się tam będę męczyć. Aquamenti! - na nieszczęście George'a, Ginevra mogła już używać czarów jako pełnoletnia czarownica poza murami szkoły.
- Co się dzieje? Wanilki bez kostne, dropsy brodorostne, miętówki...
- O czym Ty mówisz? - nie dała skończyć bratu.
- Co? Ach, to tylko Ty - ale ci starsi bracia są kochani - Myślałem, że to Lee, długo w nocy dyskutowaliśmy o Bombonierkach Lesera - to dlatego ten czubek nie chciał wstać, domyśliła się rudowłosa Gryfonka -  Tak w ogóle, to po co mnie obudziłaś?
- Co? - spytała jakże inteligentnie dziewczyna, dopiero co wyrwana z rozmyślań na temat Magicznych Dowcipów Weasleyów -Ach tak, mama kazała mi cię obudzić, ma dla ciebie wiadomość, a raczej prośbę, w sumie to sama nie wiem, a poza tym, zaspałeś na śniadanie, na pewno jesteś głodny. - bardziej stwierdziła, niż zapytała Ginny.
- Tak, tak, zaraz zejdę.
Nie mówiąc już nic więcej, dziewczyna wyszła z pokoju bliźniaków, w którym po śmierci Freda mieszkał sam George. Na wspomnienie o ofiarach wojny Ginny poczuła łzy pod powiekami, ale nie pozwoliła jej wypłynąć. Dorastanie wśród sześciu braci czegoś ją nauczyło - trzeba być zawsze silnym, nie okazywać swoich słabości. I tak też tym razem zrobiła.

*

Ale nie tylko George i młody Malfoy cierpią na bezsenność w nocy i dlatego śpią do "świtu". Następna Gryfonka, o której teraz będzie mowa, będzie mogła się o tym przekonać. A jak? Hermiona Granger wchodząc do pokoju Rona nie spodziewała się tego co tam zastała.  Myślała, że zobaczy roześmianych przyjaciół, którym po prostu nie chciało się zejść na dół na śniadanie, co i tak byłoby dziwne ze względu na niepochamowany apetyt rudowłosego chłopaka. Jednak to, co ujrzała przerosło jej najśmielsze oczekiwania. Ronald spał na swoim łóżku, Harry na drugim, a na obydwu łóżkach zauważyć można było resztki po wczorajszej  nocnej imprezie. Wszędzie walały się butelki po kremowym piwie, młoda kobieta naliczyła ich aż osiem, oraz (o zgrozo!) DWIE PUSTE BUTELKI PO OGNISTEJ WHISKEY
- Ronaldzie Weasley, Harry Potterze! Radzę wam natychmiast wstać, jeśli nie chcecie przekonać się co to znaczy zdenerwować niestabilną emocjonalnie młodą czarownicę! - tylko idiota w tym momencie nie przestraszył by się Hermiony.
- Hermiono, proszę cię, daj nam chwilkę - błagalny ton Rona załagodził nieco gniew młodej kobiety, jednak to, co dodał po chwili wyprowadziło ją z równowagi ponownie - Tak poza tym, dlaczego budzisz nas o świcie?
- Świcie? ŚWICIE?! Godzina dwunasta to dla Ciebie świt?! - I po co on kończył swoją wypowiedź...? - Ronaldzie Weasley, jeśli nie chcesz żebym przyprowadziła tu twoją matkę - zrobiła krótką pauzę, aby nadać więcej powagi swoim słowom - to lepiej bądź za dziesięć minut w kuchni. - Powiedziała, po czym ruszyła w stronę drzwi. Trzymając już rękę na klamce odwróciła się i dodała:
 - To samo tyczy się ciebie, Potter.- Nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony przyjaciół wyszła z pokoju. (CZY TYLKO MI SIĘ WYDAJĘ, ŻE MŁODA GRYFONKA DOBRZE DOGADAŁABY SIĘ Z NARCYZĄ MALFOY?)
- Harry, czy to przypadkiem nie jest ten nieszczęsny tydzień kiedy to Hermiona ma okres? - spytał Ron, a na jego nieszczęście, nie tylko matka Dracona ma doskonały słuch.
- JA WSZYSTKO SŁYSZĘ! - (OJ TAK, DOGADAŁYBY SIĘ)

*

Przy stole siedział już pan Weasley, Percy, który po wojnie postanowił wrócić do domu rodzinnego, George -mający wciąż pamiątkę po jakże delikatniej pobudce przez swoją siostrę, którą były mokre włosy, Ginny, oraz Ron i Harry, którzy w obawie przed wizytą pani Weasley ubrali się i zjawili na dole w niecałe siedem minut. Skoro już mowa o mamie Ronalda, przy stole brakowało tylko jej, co jest oczywiste ze względu na to, że trzy osoby siedzące przy stole nie zjawiły się na wcześniejszym śniadaniu i musiały coś zjeść. W całym tych harmiderze umknęła Hermiona, która przebywała w pokoju Ginny, gdzie zawsze spała będąc w Norze i aktualnie czytała swoją ulubioną książkę, a dokładniej Historię Hogwartu. Choć pamiętała niemal całą na pamięć, lubiła do niej często wracać, a szczególnie podziwiać portrety czterech założycieli szkoły. Jako, że była sobota to ani pan Weasley, ani Percy nie musieli być w pracy. Tata Rona nadal pracował w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, tylko że po awansie został szefem całego departamentu, Percy natomiast znowu zaczął pracować  w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów.
- George, chciałabym porozmawiać z tobą jak zjesz - oznajmiła pani Weasley, wchodząc do jadalni ze stertą tostów, jajecznicą, jajkami sadzonymi i przeróżnych smaków dżemami w słoikach lewitujących przed nią.
- Mam się bać mamo? - zapytał rudowłosy absolwent Hogwartu szczególnie znienawidzony przez Filcha i dawną nauczycielkę obrony przed czarną magią - Dolores Jean Umbrige, która po wojnie za swoje postępowanie została zamknięta w Azkabanie. Teraz i tak są tam dużo lepsze warunki niżeli gdyby trafiła chociażby kilka lat wcześniej; Dementorzy nie pełnią już tam funkcji strażników.
- Nie, nie. Mam do Ciebie po prostu pewną prośbę.

*

- Dzień dobry matko! - Teraz kulturalny arystokrata od siedmiu boleści się znalazł, a jeszcze godzinę temu, o "świcie"? Wtedy to dopiero pełna kultura.
- Dzień dobry! - odpowiedziała pani Malfoy - Chcesz może coś zjeść? - nie czekając nawet na odpowiedź swego pierworodnego, wezwała jednego ze skrzatów zamieszkałych w rezydencji, a ten z cichym pyknięciem towarzyszącym teleportacji pojawił się przy stole. Zwróciła się do niego Kapciu -bo tak owe stworzenie się nazywało
- Podaj Draconowi śniadanie. - po czym ponownie zwróciła się do swojego syna - Co chcesz jeść?
- Poproszę jajecznice, do tego smażony bekon oraz grzanki, tak jak lubię.
- Ja jeszcze napiłabym się zielonej herbaty - dodała do "zamówienia" Draco Narcyza - jeśli to żaden problem oczywiście.
- Żaden problem, madame. Zaraz państwu wszystko przyniosę - powiedziawszy to, ponownie zniknął.
- Draconie... - zaczęła pani  Malfoy, a słysząc ciche "mhm" ze strony syna jako znak, że słucha, kontynuowała - za dwa dni wracasz do Hogwartu..
- Tak, i co w związku z tym?-młody arystokrata nie lubił owijania w bawełnę.
- Chcę, żebyś zachowywał się tam przyzwoicie... - chłopak ponownie przerwał matce.
- Co przez to rozumiesz? - widać było coraz to większą irytacje u blondwłosego Ślizgona.
- Draco, wiesz jak wygląda nasza sytuacja... - zaczęła, ale jej rozmówca już trzeci raz podczas jej przerwał.
- Niby jak wygląda nasza sytuacja? - zapytał chłopak z aroganckim uśmiechem.
- A tak, że tylko ze względu na dyrektorkę twojej szkoły, Granger i Pottera nie gnijemy w tym momencie z Lucjuszem w Azkabanie i mówiąc przyzwoicie, mam nadzieję, że właśnie tak będziesz zachowywał w stosunku do uczniów, których przez ostatni raz gnębiłeś, a już szczególnie dasz sobie spokój z tymi kłótniami z dwójką, która nam tak pomogła w uniknięciu więzienia!
- Czy ty oczekujesz ode mnie, że nagle zaprzyjaźnię się z Wielkim Wybawcą Świata Potterem i tą szlamą Granger? - powiedzieć, że chłopak był zły to za mało.
- Draconie! Nie masz prawa się w ten sposób o kimkolwiek wyrażać, chyba, że przez resztę życia chcesz uchodzić za mordercę! Wybór należy do Ciebie!
- Jesteś śmieszna, matko! - krzyknął naprawdę zirytowany do granic możliwości chłopak.
- Ja śmieszna, a to czemuż? Wyjaśnij mi może! - teraz poza irytacją oraz złością u Narcyzy można było zobaczyć i ciekawość.
- Tak, jesteś śmieszna mówiąc, że mam wybór, że od niego zależy jak będę postrzegany przez resztę swojego życia, a sama doskonale wiesz, że ludzie choćbym nie wiem co robił nie zmienią zdania o mnie! Przez ojca! Przez to! - wykrzykując ostatnie zdanie podwinął lewy rękaw swojej granatowej koszuli, ukazując tym samym jedną z wielu pamiątek jakie mu zostały z czasów służby u Czarnego Pana.
- A nie chcesz im wszystkim pokazać, że jesteś od nich lepszy, że w przeciwieństwie do nich ty umiesz się zmienić, dawać ludziom drugą  szansę! - zachęcała chłopaka matka. Wiedziała, że to najlepszy sposób na osiągnięcie tego co zamierza.
- Nie prowokuj mnie, żebym obiecał Ci coś, czego później będę żałował - "Po rodzinie nic nie zginie"  jak mówią mugole, nie tylko Narcyzie zdarza się pomyśleć oraz być chytrej. (JAK NA ŚLIZGONÓW PRZYSTAŁO!)
- Draconie, czy możesz obiecać mi tylko jedną rzecz? - spytała nadal niezrażona zachowaniem młodego arystokraty - Postarasz się zmienić? - a widząc wzrok swojego syna dodała błagalnym tonem (U ŚLIZGONÓW TO RACZEJ NIETYPOWE ZACHOWANIE, ALE SYTUACJA CHYBA TEGO WYMAGAŁA) - proszę.
- Dobrze - odpowiedział jej pierworodny nie mogąc znieść  i spojrzenia Narcyzy, po czym nie czekając na jakiekolwiek słowa ze strony pani Malfoy wyszedł z pokoju nie czekając nawet na śniadanie. Chwilę po jego wyjściu z jadalni Malfoy Manor niosąc swojej pani parujący jeszcze kubek zielonej herbaty oraz tackę z jedzeniem dla młodego panicza zmaterializował się skrzat.
- Kapciu, mógłbyś zanieść  śniadanie dla Dracona do jego sypialni? - spytała Narcyza Malfoy.
- Tak jest, madame, oczywiście - powiedział domowy skrzat po czym z cichym pyknięciem  towarzyszącym teleportacji zniknął razem z śniadaniem dla Panicza-Co-o-Świcie-Wstaje.


Rozdział krótki, ale nie widzę sensu w pisaniu na 20 stron w Wordzie, jeśli mogę to samo osiągnąć pisząc 5, poza tym wydaje mi, że tak będzie Wam lepiej czytać. Chodzi mi o to, że czytanie Bóg wie ile tekstu, który na siłę byłby rozwijany, każdy wątek byłby, aż nudny nie byłoby dla nikogo super. Ten rozdział zawiera niecałe 2 tysiące słów, ale to pierwszy rozdział napisany przeze mnie w moim życiu, stąd taka jego długość. Następne będą z pewnością dłuższe. Zakładka "Sowia Poczta" powinna pojawić się już niedługo (przewiduje 20 sierpnia) "Rita Skeeter wraca do akcji!" zacznie funkcjonować wraz z opublikowaniem drugiego rozdziału. To chyba tyle. Do następnego. 

Vinci
 


14 komentarzy:

  1. Ogólnie to Cię Kocham co nie. NO W KOŃCU. Rozdział mi sie podoba. ^^ Jest śmieszny i ciekawy,czyli taki jak lubię. :> Pozdrawiam Zuzix c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też Cię kocham. Mi też się podoba, też takie lubię XD też pozdrawiam, Vinci. :> (teraz na Twój rozdział czekam^^)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie że umiesciłas Narcyze w tym opowiadaniu. Mam nadzieje że w kolejnych rozdziałach będzie sie pojawiać. Jejku jak ja bym chciała żeby oni juz do Hogwartu wrócili. A tak na marginesie Hermiona jest z Ronem?
    Pozdrawiam
    MadzikM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Narcyzę! (Wzięłam sobie takie imię na bierzmowanie, więc nie mogło jej tu zabraknąć!) Na Hogwart to Ty sobie jeszcze troszkę poczekasz :> Nie, Hermiona nie jest z Ronem. (Była ta informacja zawarta w początkowym prologu, ale zmieniłam go na "(NIE)PROLOG" i poinformowanie Was o tym kompletnie wyleciało mi z głowy. Pod następnym rozdziałem, albo w "Sowiej poczcie" znajdą się wszystkie informacje dotyczące opowiadania.
      Pozdrawiam cieplutko!^:
      Vinci.

      Usuń
  3. Rozdział fajny, choć wydaje mi się, że mogłabyś justować tekst i wstawić akapity, by się wygodniej czytało. Tak samo zwiększenie lekko czcionki też by nie zaszkodziło.
    Wydaje mi się, że nadużywasz trochę (nawiasów) i WIELKICH LITER. Taki sam efekt osiągnęłabyś nie wstawiając ich, a swoje przemyślenia umieszczając bezpośrednio w tekście.
    HEJTY: Off
    A teraz pozytywy:
    Rozdział napisany bardzo lekko, przyjemnie się czyta, choć ciągła zmiana perspektywy trochę sprawiła, że zakręciło mi się w głowie (powiedziała ta, co ma sześciu głównych bohaterów i pięć tysięcy pobocznych).
    Dramione... ech...
    Ta rozmowa Narcyzy i Draco była trochę sztywna. Mogłabyś następnym razem dodać jakieś "didaskalia" a propos tego, co oni w danym momencie robią (i znów powiedziała ta, co potrafi ich w ogóle nie wstawiać przez trzy strony samego dialogu)...
    Ale, jak już mówiłam, sam styl pisania strasznie mi się podoba. Jest zabawny, parę razy miałam ochotę zacząć się śmiać.
    Ale tytuł bloga jest zastanawiający. Podoba mi się :D.
    Harry i Ron piją? Eeee..... (podobno osoby, które wstawiają więcej niż trzy kropki są niezrównoważone psychicznie).
    Dobra, kończę, po coś tak nie mam już co komentować. Trochę mnie rozpraszały te ruchome lejenie w tle...
    Jezus maria, ale się czepiam. Mam problemy.
    Ogólenie rozdział oceniam 8/10, co jest bardzo dobrym wynikiem :D.
    Nie potrafię komentować, by o nie wyszło jak z jakiejś słabej recenzowni...
    Okej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totalnie nie ogarniam tych wszystkich akapitów, justowania i w ogóle XD skontaktuje się chyba ze swoją betą w tej sprawie :p zmiana perspektywy będzie miała wciąż miejsce w Pogromcy, dlatego będzie taki nietypowy (przeraża Cię trochę to, że rozdział pisany był z 3 (?) Perspektyw, ogólnie będzie ich 7/10 (?) XD (nie chce mi się liczyć) wiem, że rozmowa Draco z matką była sztywna, ale tak chłopak został wychowany i dla niego to zwykła pogawędka. Każdemu może zdarzyć się stresik czy coś w temacie deseń i dlatego potrzebuje ee szklaneczke czegoś mocniejszego, że tak powiem. Przestanę pidąc nawiasy i zapomnę o DUŻYCH LITERACH. Te lejenie jak to nazwałaś są takie śmieszne i piękne, ale może pomyśle nad zmianą tła (dla czytelników wszystko!) Uhuhu 8/10 to dobry wynik^^ dzięki za komentarz, miłe słowa, pozdrawiam serdecznie!;)
      Vinci.

      Usuń
  4. Mam pytanie, rozdział był betowany? Bo nie wiem, czy mam czekać na jakąś poprawioną wersję czy to już ta na czysto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ciągu tygodnia pojawi się wersja "na czysto" jak to ujełaś.

      Usuń
  5. Wspaniale napisane! Juz nie moge sie doczekac co będzie dalej*-* pozdrawiam i zycze weny;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Rozdział miał być już dziś, ale są drobne błędy z justowaniem dlatego ukaże się on jutro z rano! Ja także pozdrawiam, dziękuję bardzo!^^

      Usuń
  6. "Na wspomnienie o ofiarach wojny, łza zakręciła się w oku Ginny, ale nie pozwoliła jej wypłynąć." W tym fragmencie popraw może na łzy. Jedna łza brzmi zbyt blogaskowo.

    OdpowiedzUsuń

Szablon